Upchnęłam właśnie dwie sukienki do walizki, w której teoretycznie nic nie powinno się zmieścić.
-Już idę...-mruknęłam, ciągnąc po drewnianej podłodze ciężką, podręczną torebkę.
-Wiesz, że mamy samolot o 11?
-Denerwujesz mnie, Szczęsny...
-Jestem już pod twoim blokiem-powiedział ponaglająco.
-To jest kamienica dupku-warknęłam, ciągnąc kolejną torbę pod drzwi-rusz się i pomóż mi z bagażem...
*****************************************************************
Lecieliśmy do Barcelony na rewanż. Liga Mistrzów i te sprawy.
Na lotniksu podbiegła do nas Karolina.
-Sorrka za spóźnienie-rzuciła szybko, całując mnie w policzek-Wojtek dasz radę-dodała, poprawiając mu kołnierzyk.
Szczęsny uśmiechmnął się do niej.
-Wiem-złapał ją w talii i przyciągnął do siebie.
Miałam ochotę wyrzygać śniadanie, patrząc jak zapamiętale się liżą.
Ale jak ty się liżesz z Robertem to jest dobrze? No właśnie, a dlaczego się już z nim nie ślinisz? Ups. Zapomniałam.
Ktoś szturchnął mnie w ramię. Odwróciłam się szybko. Pusto.
-Cześć Ox-powiedziałam odwracając się w drugą stronę. Alex wybuchnął śmiechem.
-Co tam biedna, mała Madziu?-zapytał, czochrając mi grzywkę.
-Nie taka biedna-powiedział Podolski, ciągnąc swoją walizkę i stając obok nas-za niedługo będzie bogadsza od nas...
Nachylił się i cmoknął mnie w policzek, a później szybkim ruchem poczchrał mi włosy.
-Żartowałem-rzucił i przybił piatkę z Ox, który wybuchnął wesołymn śmiechem.
-Ponabijajcie się z Wojtka-powiedziałam z mściwym uśmiechem.
-Ej Szczęsny!-krzyknął Giroud nagle pojawiając się przy moim boku. Wojtek podniósł wzrok, nie przestając się całować z Karoliną.
-MOCNIEJ, MOCNIEJ!-zaczęli wydzierać się piłkarze i wzdychać z rozkoszą.
-Nie przeszkadzam?-zagrzmiał nad nami głos Wengera.
Alex przestał wygłupiaćsię z Giroud i zaczął zbierać swoje walizki.
-Jak tam trenerze?-zapytałam z uśmiechem. Chłopaki poprawili mi humor.
-Wszystko w porządku-odpowiedział lekko zmieszany. Nawrócił się na pięcie i odszedł.
Kiedy był dość daleko, chłopaki parsknęli niekontrolowanym śmiechem.
****************************************************************
-Wojtek? Jak to zrobimy?-zapytałam nagle, składając kolorową gazetę, w której właśnie natknęłam się na artykuł o mnie i Robercie.
Pt."Jak mała dziwka rozbiła wspaniałe narzeczeństwo. Fuck yeah"
Szczęsny wyglądał na zaskoczonego.
-Magda.. ale ja mam dziewczynę-zaczął i poprawił się w fotelu-ona jest twoją najlepszą przyjaciółką...
-No i co z tego?-zapytałam marszcząc brwi-przecież ona też może z nami...
-Magda...-Wojtek wyglądał na wstrząśnietego, lecz delikatnie się uśmiechał.
-Szczęsny, czy my mówimy o tym samym?-zapytałam, patrząc na niego badawczo.
-A o czym ty mówisz?-zapytał ostrożnie.
-O moim przesłuchaniu w Polsce... a ty?
Szczęsny wybuchnął śmiechem.
-Nie ważne...
-Zboczeniec!-uderzyłam go w ramię ze śmiechem-zboczuch...-pokręciłam głową, a Wojtek śmiał sie głośno.
*******************************************************************
Na lotnisku w Barcelonie czekało na nas wielu fanów. Trzymałam się blisko Wojtka, bo bałam się, że zgłubie się w tłumie.
-Masz wszystko?-zapytał Wojtek, patrząc jak ściskam ulubioną torebkę Celine. W drugiej ręce taszczyłam poduszkę.
-Chyba tak-mruknęłam. Szczęsny westchnął i wziął moją torebkę.
-Co ty tu nosisz?-zapytał, podnosząc ją lekko do góry, jak ciężarek i ze zdziweniem opuszczając.
-Potrzebne rzeczy-powiedziałam.
Weszliśmy do dużego czerwonego autobusu, którym mieliśmy dojechać do hotelu.
-Ja siedzę od okna-powiedziałam, przepychając się obok Ox. Przez przypadek pchnęłam go na siedzenie.
-Takie małe, a takie agrsywne...
*************************************************************
-Awesome-powiedziałam wchodząc do apartamentu jako pierwsza.
Za mną szedł Ox, Wojtek, Podolski, Giroud, Walccot i Jack Wilshere, którego zaprosił Szczęsny.
Za nimi szedł opalony Hiszpan, ciągnąc moje bagaże. Za Hiszpanem, szedł portier ciągnąc resztę moich bagaży.
Cisnęłam torebkę na kanapę i wydawałam polecenia.
-To do sypialni... Delikatnie.. Proszę to postawić koło tej drugiej torby... Dziękuję...
Położyłam się na kanapie, a nogi przełozyłam przez oparcie.
Pozostali piłkarze porozsiadali się na fotelach i pufach. Podoslki podszedł do okna.
-Magda, patrz...-powiedział odwracając się w moją stronę.
Z westchneieniem stoczyłam się z kanpy i podeszłam do niego.
Spojrzałam przez okno i natychmiast zrozumiałam dlaczego Lukas mnie zawołał. W dole rozciągało się miasto, a ostatnie promienie słońca delikatnie oświetlały białe wysokie budynki.
-Chodź na taras-mruknęłam jak zaczarowana.
Powietrze miało zapach pomarańczy. W dole słychać było okrzyki dzieci bawiących się w wyścigi i rozmowy kramarzy. Para zakochanych szła przez most przytulając się do siebie.
-Tu jest pięknie-wychyliłam się przez barierkę i dostrzegłam portiera stojącego przed hotelem na czerwonym dywanie. Dzieciaki jadące ulicą zatrzymały się, patrząc na mnie i Lukasa. Pomachałam im wesoło.
Lukas także podszedł do barierki i oparł się o nią tyłem.
-Co teraz zamierzasz zrobić?
-Z czym?-zapytałam, patrząc jak w mieszkaniu Szczęsny gra z Jackiem na xbox'sie.
Podolski spojrzał na mnie. Byliśmy przyjaciółmi, wiedział o mnie wszystko.
Spojrzałam w dal.
-Najpierw wygramy mecz, później lecę do Polski...
-Robert też tam będzie?-zapytał Lukas delikatnie.
-Nie obchodzi mnie to-powiedziałą ostro-później wracam do Londynu i kupuje samochód...
-Ale przwieziesz mnie?-zapytał z uśmiechem.
-Ciebie? Zawsze-powiedziałam śmiejąc się wesoło. Przytulił mnie i pod rękę weszliśmy do apartamentu.
-Ktoś tu musi wziąść prysznic-powiedział Giroud, podchodząc do nas i łapiąc mnie w pasie-KTO IDZIE TOPIĆ MAGDĘ?!
-JAAA!-odpowiedział tłum chłopaków.
******************************************************************
-Nie idź tam, on cię zabije!!!-wrzeszczałam, rzucając popcornem w telewizor.
Miałam na sobie podkoszulek Ox i spodenki Giroud'a. Po tym jak wrzucono mnie do wanny, chłopaki uzanli, że obejrzymy sobie horror.
-Madziu, kochanie, czy ty myślisz, że jak jej tak powiesz, to nie wejdzie do tego domu?-zapytał Szczęsny. Siedział obok mnie i wyjadał mój popcorn. Po drugiej stronie półleżał Walccot, a w nogach łóżka rozłozył się Ox.
-Mogłabyś nie rzucać tym popcornem?-zapytał-on i tak nie dolatuje do telewizora i tylko mi tuścisz iphona.
Po chwili Giroud wysypał na niego całą miskie jeszcze ciepłego popcornu.
Wybuchnęliśmy śmiechem.
W pewnej chwili zaczął dzwonić mój telefon.
MUZYKA
-ZMIEŃ TEN DZWONEK MAGDA!-warknął Wojtek kiedy Ox i Podolski zaczęli zawodzić razem z Flo Ridą "Whistle".
Wyrwał mi telefon z ręki i odebrał.
-Halo? Nie ma jej... daje właśnie jakiemuś facetowi w łazience...-powiedział do słuchawki, a chłopaki parsknęli smiechem.
-SZCZĘSNY!-zabrałam mu telefon i przystawiłam go do ucha nie patrząc kto dzwoni.
-Tak, słucham?-zapytałam ze śmiechem, bo Podolski właśnie dusił Wojtka.
-Tu Marc...
Oj.
-Może wybrałabyś sie ze mną na późną kolację?-zapytał-no chyba, że właśnie...-dodał ze śmiechem.
-NIE!-powiedział-to znaczy tak-poprawiłam się-na kolację.. chętnie...
-Będę po ciebie za...?
-Godzinkę-rzuciłam i szybko wyskoczyłam z łóźka, depcząc popcorn.
-Tylko mi nie mów, że własnie umówiłaś się z tym palantem...-powiedział Szczęsny wychylając się z łóżka i patrząc jak szukam w torbie odpowiedniej sukienki.
-Ok.
-No dobra, powiedz....
-Umówiłam się z tym palantem.
Chłopaki tetralnie westchnęli, a ja zatrzasnęłam drzwi do łazieneki.
***************************************************************
Wyszłam po pół godzinie ubrana już w krótką sukienkę.
-Wyglądasz ładnie-powiedział Walccot, kiedy weszłam do sypailni.
-Dziękuję, ale to dopiero początek...
-Początek czego?-zapytał Ox, podpierając się na łóżku i biorąc do ręki jeden z flakoników, które wyrozkładałam na szawce.
Usiadłam przed toalteką i zaczęłam się malować.
-Ona portafi tak kilka godzin-westchnął Wojtek i powrócił do swojego laptopa.
Reszta chłopaków jak zahipnotyzowana przyglądała się jak nakładam makijaż.
-Co to jest?-zapytał Giroud.
-To jest puder.
-A to?-Ox otworzył moją kredkę i zaczął malować sobie swoje imię na ręce.
-Kredka do oczu. Oddawaj, bo złamiesz...
******************************************************************
-No i co powiecie?-zapytałam, obracając się w miejscu.
-Ślicznie...
-Fajnie...
-Cudownie...
-Idź już...
Chłopaki siedzieli w salonie, jedli pizze i grali na xboxsie. Stanęłam przed telewizorem zasłaniając im widok.
-Dzięki. Na waszą szczerą opnię zawse można liczyć-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami.
-W sumie nawet ładnie wyglądała-powiedział Lukas-podaj ta piłę...
****************************************************************
Marc zabrał mnie do elegandzkiej restauracji, a później na spacer. Kiedy doszliśmy pod hotel, zatrzymałam się i odwróciłam się do niego twarzą.
Poważna rozmowa, son.
-Lubie cię...-powiedziałam. Przypomniało mi się jak podobnie pozbywałam się Balotelliego.
-Ale?-zapytał Hiszpan.
Miał tak niebieskie oczy, jak...
-Wiesz, że z tego nic nie będzie-szepnęłam, tak żeby portier nie usłyszał.
-Wiem...
Westchnełam z ulgą,ale on złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie. Nasze usta spotkały się na chwilkę. Pstryknął flesz i znów zrobiło się ciemno, a ja wyrwałam się z objęć Marca. Czarny samochód odjeżdżał z piskiem opon.
Byłam wkurzona. Jedno spojrzenie na uśmiechniętego Hiszpana dopełniło czarę.
-Palant-warknęłam-wiedziałeś...
Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w stronę drzwi.
-Ale o co ci chodzi?-zapytał Marc-przecież nic się nie stało...
Zatrzymałam się i powoli odwróciłam w jego stronę. Stał z opuszczonymi rękami i uśmiechał się lekko.
Wróciłam się i stanęłam dokładnie przed nim. Pomyślał, że znów się pocałujemy i delikatnie pochylił się w moją stronę.
TRZASK.
Uderzyłam go w policzek, że aż plasnęło.
-Masz rację nic się nie stało-powiedziałam i weszłam do hotelu mijając uśmiechniętego portiera. Marc stał jeszcze chwilę sam, z otwartą buzią i masował się po czerownym policzku.
***********************************************************
Kiedy weszłam do pokoju chłopaki nagle zaczęli głośno rozmawiać.
-Podglądaliście?-zapytałam, rzucając torebkę na stół.
-Nie..
-No co ty...
-My?
-Ale niby co?
Machnęłam ręką, żeby nie przestali kłamać.
-Ale mu przypieprzyłaś!
-Aż mu normalnie głowę do tyłu oderwało!
-Miał taką minę...
-Gdzie się tego nauczyłaś?-zapytał Ox, kiedy przeszłam przez pokój i stanęłam w drzwiach sypialni.
-W szkole życia, Alex... W szkole życia...-powiedziałam i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
A może w szkole małych suk?
**********************************************************
Mrac nie został wystawiony w meczu i siedział na ławce rezerwowych. Zremisowaliśmu do zera.
Chłopaki mieli lot do Londynu dopiero wieczorem, ale ja z Wojtkiem od razu z Barcelony lecieliśmy do Warszawy.
-Wszystko masz?-zapytał Szczęsny rozplątując swoje słuchawki. Spojrzałam do torebki.
-Mam-powiedziałam.
-Dalej jesteś zła?-zapytał delikatnie.
Przed meczem podleciało do mnie chyba 1321847310857328 osób prosząc o autograf na gazecie. Okładke pokrywało moje zdjęcie. Zdjęcie pocałunku z Marckiem. Tłumacz lecący z nami, powiedział, że tytuł brzmi: "Grają w dwóch przeciwnych drużynach. Połączyła ich miłość" na co parsknęłam śmiechem.
-Oni wszyscy myślą, że Marc i ja.. że jesteśmy parą-warknęłam i zaczęłam odpinać pas.
-Jeszcze nie!-skarciła mnie stewardessa ostro-och.... mogę prosić o pani autograf?-zapytała, nagle uśmiechając się i podając mi gazetę, z TYM zdjęciem.
Spojrzałam na Wojtaka, który trząsł się ze śmiechu i chwyciłam czarny pisak, podsuwany mi pod nos przez Hiszpankę. Nabazgrałam coś i oddałam go spowrotem z przyklejonym uśmiechem.
-Dziękuję, pani bardzo!
-No i z głowy-powiedziałam do Szczęsnego.
Po chwili obok mnie pojawiło się kilka rodzin, 2 bismesmenów, kobieta w ciąży, jacyś dziadkowie i jeden z pilotów.
************************************************************
Warszawa. Tak dawno nie widziałam tego miasta.
-Tęskniłaś?-zapytał Wojtek.
-Nawet nie wiedziałam, że aż tak bardzo-powiedziałam i pomogłam mu zapakować reszte bagaży do taksówki.
-Jaki jest plan?-zapytałam, kiedy wmieszaliśmy w szereg samochodów.
-Najpierw jedziemy do mnie, zostawiamy bagaże i na trening. Jutro masz mieć ten cały test...
-Do mnie? To znaczy gdzie?
-Poznasz moją mamę-powiedział z uśmiechem.
**********************************************************
-Wojtuś-krzyknęła pani Alicja kiedy otworzyła drzwi. Przytuliła go i ucałowała w oba policzki-schudłeś kochanie, ty tam pewnie nic nie jesz w tym Londynie...
Szczęsny prawie cały czas coś je.
Wciągnęła syna do domu i zatrzasnęła drzwi. Patrzyłam na brązową łuszczącą się farbę. Moja walizka z cichym paśnięciem wywróciła się na beton.
Po chwili drzwi znów się otworzyły. Wojtek uśmiechnął się do mnie przepraszająco. W ręce miał już nadgryzioną kanapkę.
-Zapomniałem o tobie krasnalu, mamo to jest Magda...-wepchnął mnie do ciepłego korytarza. Pani Alicja wyszła z kuchni wycierając rękce, a uśmiech na jej twarzy powoli gasł.
-Magda, tak?-zapytała sztywno podając mi rękę-więc ty i mój syn jesteście...
-NIE-zaprzeczyliśmy jednocześnie.
-Gramy razem w drużynie-powiedziałam, spoglądając nerwowo na Wojtka, który zakrztusił się kanapką.
Poklepałam go po plecach-coś tu łądnie pachnie-powiedziałam z uśmiechem.
Pani Alicja rozluźniła się.
-Pieczę placka...
-Z truskawkami?
-Tak, miałam zamrożone i tak sobie pomyśłam...
Weszłyśmy razem do kuchni, a Szczęsny nadal dusił się na korytarzu.
***********************************************************
Nie pojechałam z Wojtkiem na trening, bo okazało się, że muszę załatwić papierkową robotę. Musiałam wypełnić milion kartek, żeby móc grać legalnie.
Witamy w Polsce.
Szczęsny wrócił wieczorem.
-Widziałem się z Robertem-rzucił na przywitanie.
-To znaczy, że trafiłeś na właściwy trening...-powiedziałam, ale serce mocniej mi zabiło.
Wojtek złapał jabłko leżać na tacy. Zamiast opowiadać, zaczął jeść.
-Mów-rzuciłam w końcu siadając prosto i wpatrując się w niego.
-Wkurzyła go ta okładka-powiedział bramkarz.
-Mnie też...
-...ale powiedziałem mu, że później przypieprzyłaś temu Hiszpanowi.
-I?-zapytałam nerwowo.
-Coś tam powiedział,że dobrze zrobiłaś...
-Ale jak dokładnie powiedział?
-No, nie pamiętam. Coś tam, że to był fałszywiec...
-A jakim tonem to powiedział?
-Czy ja wiem?
-Szczęsny matole.
-Jak jesteś taka ciekawa to znim porozmawiaj-powiedział Wojtek-zraniłaś mnie...
Parsknęłam śmiechem.
-Nie będę z nim rozmawiać-powiedziałam, wracając do wypełniania rubryczek.
-Chyba będziesz musiała-powiedział Szczęsny i ciężko wstał. Spojrzałam na niego badawczo-jutro z nim będziesz grać...
**********************************************************************
Kiedy przyjechałam, Lewy już był. Minęliśmy się w drzwiach.
-Cześć Madziu-powiedział Błaszczykowski, uśmiechając się do mnie.
-Cześć...-powiedziałam i stanęłam koło Wojtka-parszywcu...-dodałam, patrząc bokiem, jak Kuba wiąże buty.
-Spoko ja też go nie lubię-powiedział Szczęsny wyciągając z torby korki.
Kiedy pojawiłam się na murawie kilka osób zabuczało.
-Witamy w domu-powiedział Robert, pojawiając się przy mnie z piłką. Automatycznie próbowałam mu ją odebrać. Tak jak pierwszego razu, udało mi się tylko na chwilkę...
-Dużo wspomnień-powiedziałam, rozglądając się wokoło.
-Wiesz, że dzisiaj będę przeprowadzać z tobą test?
Kiedy z nim rozmawialm moje serce dostwało palpitacji.
-Wiem...
-A wiesz, że wróciłem do Anki?
NO I PO CO MI O TYM MÓWISZ?! A było tak pięknie...
-Mam bić wam brawa?-zapytałam oschle i odebrałam mu piłkę szybkim ruchem skierowałam się w stronę bramki, gdzie czekał już Wojtek. Najwyraźniej trener stwierdził, że test się już zaczął. Strzeliłam dokładnie w górny róg. Szczęsny splunął i wyciągnął piłkę z siatki.
-Chciałem tylko, żebyś wiedziała...-powiedział.
-Nie. Chciałeś mi sprawić ból-powiedziałam.
Zaczęło padać.
-MAGDA!-zawołał Smuda z pod dachu-BARDZO DOBRZE, CHODŹCIE TU...
Lewy patrzył mi chwilkę w oczy, ale widząc w nich tylko złość, otwrócił się glowę. Widząc to, ruszyłam w stronę reszty drużyny.
**********************************************************
-Który dzisiaj jest?- zapytał Piszczek w szatni, spoglądając na swój telefon.
-18 listopada-mruknął Szczęsny.
-Cholera, wczoraj miałem doładować konto...
18 listopada. Jutro 19. Rocznica.
Byłam w Polsce. Lepsza okazja chyba nie mogła mi się trafić.
-Idziesz?-zapytał Wojtek.
-Nie-powiedziałam. Robert spojrzał na mnie zaskoczony-muszę gdzieś zadzwonić...
************************************************************
-Halo?
-Mateusz? Tu Magda...
-Kope lat..-rzucił mój kuzyn.
Chciało mi się płakać.
-Co porabiasz?-zapytałam.
-To co zwykle... nic ciekawego...
-Mogę do ciebie wpaść?
-To twój dom przecież. Wpadaj!
********************************************************
Przed wyjazdem do Warszawy na wakcaje, oddałałam Mateuszowi klucze do domu i powiedziałam, że może w nim mieszkać, tylko musi zachowywać porządek i płacić rachunki. Oprócz tego obiecał mi, że będzie zajmował się grobem.
Kupiłam bilet i zajęłam miejsce w pociągu. Nic nie powiedziałam Wojtkowi, musiałam to załatwić sama.
Włączyłam laptop, miałam 6 godzin tylko dla siebie. Za oknami było już całkiem ciemno.
*******************************************************
*******************************************************
Wojtek zaczął panikować koło 22. Magdy nigdzie nie było widać, a był pewny, że nie znała Warszawy na tyle dobrze, by móc samej spokojnie po niej spacerować, chyba, że była z kimś kto dobrze wiedział co i jak...
Szybko wykręcił numer. Połączenie.
-No co jest?-Robert był rozkojarzony.
-Jest z tobą Magda?-zapytał Szczęsny.
-Nie ma...-powiedział lekko zmieszany Lewy-a co?
-Zginęła mi...
-Jak to:zginęła?
-Normalnie, nie wróciła...
-Zaraz u ciebie będę.
*****************************************************
*****************************************************
Wysiadłam na dworcu i rozejrzałam się dookoła. Mateusz stał koło zielonej kolumny. Na mój widok wesoło się uśmiechnął.
-Zawiozę cię do domu-powiedział na przywitanie.
Przytuliłam go i pod ramię wyszliśmy na zewnątrz.
-O, nie... śnieg...-powiedziałam, marszcząc nos.
-W Londynie chyba nie lepiej-powiedział Mateusz.
-Ostanio byłam w Hiszpani...
Wybuchnął śmiechem.
-Widziałem-powiedział.
Szturchnęłam go w bok i ze śmiechem usiadłam na przetartym siedzeniu.
****************************************************************
Prawie nic się nie zmieniło. Moja miejscowość nadal była mała. Latarnie oświetlały gminę, sklep i naszą ulicę.
Kiedy mijaliśmy domy sąsiadów, dom Karoliny, aż wreszcie mój dom z oczu płynęły mi łzy.
Stanęłam pod drzwiami i rozcierałam ręcę kiedy Mateusz szukał kluczy. Podwóko było przykrytę suchymi liśćmi.Ale wyglądało dokładnie tak jak je zapamiętałam.
Mateusz otworzył drzwi i wpuścił mnie pierwszą. Automatycznie zaświeciłam światło i spojrzałam w lustro.
-Nic nie zmieniałem...-powiedział Mateusz, kiedy weszłam do salonu i kuchni. Wszytko dokładnie takie samo.
-A mój pokój?-zapytałam, odwracając się do niego.
-Nie dotykany... Mama sprząta tam co sobotę...
Ruszyłam szybko na górę. Automatycznie przeskakując schodki. Pchnęłam drzwi i zaświciłam światło.
Chciało mi się płakać. Na stole leżała książka, jakbym dopiero ją tam odłożyła. Czytałam ją, czekając na ciocię i wujka.
-Dzięki Mateusz-powiedziałam, wtulając się w kuzyna, ktróy pojawił się za mną-wszystko jest idealnie...
****************************************************************
****************************************************************
-Karolina, ona zapadła się pod ziemię-Wojtek gorączkowo chodził po chodniku.
Robert zasłaniał się przed zacinającym śniegiem. Nie powinnien jej szukać. Ale... Nie potrafił tego wytłumaczyć.
-A o czym rozmawialiście wcześniej?-zapytała Karolina w słuchawce.
-Czy ja pamiętam?-zawołał Szczęsny.
-Nie panikuj-powiedział Robert-Piszczek zapytał sie, który dzisiaj jest, a ona nagle zesztywniała.
-No tak!-krzyknęła Karolina-to przecież jasne!
-Co jest jasne?-wkurzył się Szczęsny.
-Jutro jest 19...
-I co z tego, że jutro jest 19?
Lewy załapał. Pamiętał dokładnie co stało się w Niemczech 19 listopada.
-Jedziemy moim samochodem-powiedział do Wojtka, który z otwartymi ustami słuchał tłumaczeń Karoliny.
********************************************************************
********************************************************************
Nie mogłam spać. Tyle wspomnień. Cicho wstałam i zaświciłam światło. Pod krzesłem leżała moja stara piłka. Uśmiechnęłam się i usiadłam z nią na łóżku.
Nie wiedziałam, która jest godzina. Telefon padł mi jeszcze w Warszawie, a zapomniałam ładowarki.
Rozglądając się po pokoju dostrzegłam stary album ze zdjęciami, leżący na półce. Przeglądając go przypomninłam sobie wszystko.
Oczywiście ze łazami w oczach.
*********************************************************
Wstałam wcześniej od Mateusza. Ubrałam się ciepło i napisałam mu karteczkę o tym dokąd idę. Już 5 minut później weszłam w bramę cmentarza. Ruszyłam zapuszczonymi alejkami. Ich grób był prawie na samym końcu.
Odgarnęłam śnieg z ławeczki i usiadłam. Drżącą ręką zapaliłam lont znicza i przesunęłam go obok stroika.
-Wróciłam-powiedziałam w stronę rodziny.
Rozpłakałam się na dobre. Cmentarz był pusty. Zaczęłam przewywanym głosem opowiadać o wszystkim. O piłce, o Robercie, o przeprowadzkach...
Zegar na kościele wybił 8 godzinę. Było mi zimno,ale nie potrafiłam wstać.
Usłyszałam kroki. Jakiś mężcyzna skradał się alejką w moją stronę. W ręku miał znicza i mały wianuszek.
-Przepraszam-mruknął i zaczął zapalać świeczkę.
Przez łzy nie poznałam go. Dopiero kiedy się odezwał.
-TO TY!-warknęłam-TY ICH ZABIŁEŚ...
Mężczyzna zgarbił się.
-Przepraszam-powtórzył.
Kierowca ciężarówki, która wtedy w nich wjechała.
-ONI ZGINĘLI TYLKO DLATEGO, ŻE TY BYŁEŚ PIJANY!-wrzeszczałam. Po całym cmentarzu niosło się echo moich krzyków.
-Magda!-szybko spojrzałam za siebie. Wojtek i Robert szybko szli w moją stronę między nagrobkami.
-Wie pan, co ja czułam?-zapytałam cicho, łamiącym się głosem.
-Ja-ja-ja się domyśłam-wyjąknął.
-GÓWNO PAN WIESZ!-wykrzyczałam-WYNOŚ SIĘ, NIE DOTYKAJ NAWET TEGO GROBU, ZABIŁEŚ MI RODZINĘ...
Robert był już przy mnie i złapał mnie w pasie. Mężczyzna przerażony przyglądał się jak bezskutecznie szamocę się, by go uderzyć.
-Lepiej niech pan sobie idzie-powiedział Szczęsny.
Kierowca spojrzał na mnie i zapalił znicza. Pchnął go obok mojego i szybko pobiegł alejką w stronę bramy.
Dopiero po chwili zorientowałam się, że Robert przytczymuje mnie, żebym nie upadła. Oparłam głowę o jego pierś i próbowałam powstrzymać łyz płynące po policzkach.
-Chodź, przeziębisz się...-powiedział Lewy i podniósł mnie. Zaniósł mnie do samochodu.
***************************************************************
-Co z Anką?-zapytałam, kiedy Robert położył mnie w łóżku. (Szczęsny już zakumplował się z Mateuszem. Mateusz robił sobie śniadanie...).
-Zerwaliśmy-powiedział cicho odgarniając mi włosy z czoła.
-Kiedy?
-Zaraz po treningu...
-Bo wiesz, ja cię kocham-powiedziałam cicho.
-Wiem, ja ciebie też-delikatnie pocałował mnie w usta-śpij już...
*********************************************************
BRAWO JA! NARESZCIE KOLEJNY ROZDZIAŁ :D DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE, MIŁE SŁOWA, ALE TAKŻE UWAGI :)
DLACZEGO SMUDA A NIE FORNALIK? OPOWIADAM COŚ CO WYMYŚLIŁAM JUŻ ROK TEMU, WIĘC CZEKAJCIE, AŻ DOJDĘ DO CZASÓW OBECNCYH :D
GABRYSIU I GABRYSIUNIU-NASTĘPNY ROZDZIAŁ JEST WASZ :*** I KARNY Z ADAMKIEM LOOOOOL :**
*******************************************************
Zostałam nowminowana do Liebster Award przez dwie osoby: Lola i gosia11119
„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”
WASZE PYTANIA:
GOSIA11119 autorka bloga http://szufladkawyobrazni.blogspot.com/
1. Dlaczego piszesz bloga?
Tą historię wymyślam przed snem. Wpadłam na pomysł, że jakoś ją utrwalę.
2. Najgłupsza rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłaś/eś?
Wywaliłam się w sklepie, bo nie zebrałam zakrętu lol
3. Wierzysz w miłość od pierwszego wejrzenia?
Jasne,Robert jest przykładem :p
4. Co najbardziej cię denerwuje?
Fłaszywi ludzie
5. Ulubiona bajka z dzieciństwa.
KOOOPCISZEK <3
6. Co cenisz w innych?
Poczucie humoru i szczerość
7. Jak masz na drugie imię?
Nie mam drugiego imienia,ale od bierzmowania mam Klare :D
8. Wolisz horrory czy komedie?
komedie :D
9. Jakie książki lubisz?
czytam wszystko. Poczynając od klasyki, kończąc na popakowaniu po szapmnnie :D
10. Ulubiona pora roku?
wiosna, jest taka radosna
11. Jaki masz cel w życiu?
Zostać komś, osiągnąć coś, czy coś :D haha :D
LOLA autorka bloga http://trudny-wybor.blog.pl/
1. Jak masz na imię?
Mam na imię Magda :D
2. Gdzie mieszkasz?
chyba tego miejsca nie ma nawet na mapie, takie zadupie :c
3. Ulubiony polski piłkarz?
LEWY <3
4. Ulubiony polski klub?
W Polsce raczej nie mam
5. Skąd wziął się u ciebie pomysł na pisanie bloga?
Lubię pisać, a tą historię wymyślam już od roku
6. Byłaś kiedyś na meczu? Jakim?
NIECIECZA BRUK-BED VS SANDECJA SZAAAŁ <3
7. Cieszysz się że Legia wygrała mistrzostwo Polski?
nie mam o tym zdania :)
8. O kim był pierwszy blog jaki przeczytałaś?
pierwszy blog na jaki trafiłam był o modzie :D
9. Ulubiony zagraniczny klub?
BVB i ARSENAL
10. Ulubiony zagraniczny piłkarz?
ja lubie tylku pilkarzy, że jak napisze tylko jednego, to pozostałym będzie smutno :D
11. Ulubiony gatunek filmów?
oglądam wszystko :D
NOMINOWANE BLOGI:
1. http://zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com/
2. http://gelb-schwarz-liebe.blogspot.com/
3. http://kolorowezycie14.bloog.pl/?smoybbtticaid=610de0
4.http://julka-i-gotzeus.blogspot.com/
5. http://dlugi-sen-lukasza.blogspot.com/
6. http://bvbstory.blogspot.com/
7.http://dortmund-pszczoly.blogspot.com/2013/06/liebster-award.html
8.http://lewy-go-away.blogspot.com/
9. http://futballs-love-story-by-bvb.blogspot.com/
10.http://love-by-suomi-makkihypaajaat.blogspot.com/
11.http://zakochanawborussi.blogspot.com/
Dziękuję za nominację ;-)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest świetny .
Tylko błagam cię dodawaj częściej . Nie każ mi tyle czekać na następny .
Jeeeej, Robert i Magda . Uwielbiam .
Gdy czytam twojego bloga zawsze mam uśmiech na twarzy , bo opisujesz takie zabawne sytuacje .
Czekam na następny ;-)
zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com
awwww <3 kocham Cię <3
Usuńnareszcie wakacje :D będę dodawać częściej, obiecuję <33
Jeeej, bardzo dziękuję za nominację, nie spodziewałam się! :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału ... czekałam na niego z utęsknieniem cały czerwiec. I nie rozczarowałam się :)
Aleee proooszę, dodawaj tu coś częściej! :>
Jak dobrze, że Robert rzucił Ankę, wracając tym samym do Magdy :3
To cudowne ! : 3
Czekam na nexta i życze weny!
Buziaki : **
http://gelb-schwarz-liebe.blogspot.com/
http://may-be-mine.blogspot.com/
musiałam Cię nominować, bo Twój blog jest cuuudowny <3
Usuńteraz wakacje, obiecuję dodawać częściej <3
dziękuję, wena zawsze się przyda :** <3
cmok, cmok :* :*
Dziękuję za nominację!
OdpowiedzUsuńJuż odpowiedziałam http://bvbstory.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
idę czytać odpowiedzi :***
Usuńczemu taki krótki? :P tyle czekać i co?! Następny proszę :D
OdpowiedzUsuńTAK JEST, KAPITANIE. :D
UsuńŚwietny. Fajnie, że Magda i Robert znów są razem. A Marc dostał z liścia xD haha dobrze mu tak. Błagm cię dodawaj częściej rozdziały. Pozdrawiam i zapraszam do mnie http://trudny-wybor.blog.pl/
OdpowiedzUsuńteraz mam wolne to jakoś szybciej to pójdzie :D dziękuję za miłe słowa i biegnę do Ciebie, żeby czytać, czytać, czytać <3
Usuńawwwwwwwww boskie!!!
OdpowiedzUsuńczekam na następny bo będzie należał do najfajniejszych bohaterek ;)
i jeszcze ADAMEK =D ha ha
G
BO TY WIESZ CO BĘDZIE HAHHHAA TRUUUUDNE SPRAWYYY <3
Usuńja? ja nic nie wiem!!!
Usuńale ja cię proszę niech trudne sprawy się pojawią =D
(PRZYDAŁABY SIĘ TU NAKLEJKA Z FB )
o lolz hahahhahahaha :D jasne że nie wiesz :D pojawią się, pojawią się :D
UsuńDzięki za nominacje ;) Nie spodziewałam się :D Na pyt. już odpowiedziałam :) Co do twojego bloga to jest świetny <3 Inny niż wszystkie i za to go kocham <3
OdpowiedzUsuńwww.kolorowezycie14.bloog.pl
awww <3 dziękuję za odpowiedzi <3
Usuńjesteś kochana <33 xx
Świetny jest ten blog :* Uwielbiam <333
OdpowiedzUsuńAWWW <3 DZIĘKUJĘ <33 JA CIEBIE UWIELBIAM <3
Usuń