-Siema, co robisz?-zapytał Janek, wchodząc przez uchylone drzwi do mojego mieszkania.
Był trochę zziajany, a na ramieniu miał sportową torbę.
Wskazałam mu miejsce na podłodze obok siebie.
-Maluję...-mruknęłam.
-Cóż za skupienie-parsknął śmiechem i ciężko opadł obok mnie,zachaczając o najbliższe pudło, które rano przetransportowano z mieszkania Wojtka. Coś niebezpiecznie zagrzechotało. Janek z przerażeniem wpatrywał się w karton, lecz widząc brak reakcji z mojej strony, przyblizył się trochę i spojrzał na moje dzieło.
-Czerwone-powiedział, unosząc brwi do góry-dlaczego akurat czerwone?
-Bo gram w Arsenalu?-zapytałam, z miną pt:"Człowieku, ogarnij się"-wszystkie dziesięć-dodałam radośnie.
Właśnie skończyłam malować paznokcie. To był nielada wyczyn w moim wykonaniu. Przeważnie zapominałam o tym, że lakier powinnien wyschnął i już po 5 minutach wszystkie były zarysowane.
-Czy jesteś pewna, że to dobry pomysł?-zapytał ostrożnie Janek-ostatnio...
Ostatnio kiedy popsuł mi się jeden z paznokci zaczęłam krzyczeć i przeklinać.
No co? Przecież każdy ma jakieś fobie, prawda? Prawda.
-Spokojnie-mruknęłam, zakręcając buteleczkę i przyglądając się Jankowi z uśmiechem.
W tym momencie drzwi do mieszkania znów się otworzyły. Na progu stał Wojtek z małą torebką z cukierni.
Przynosisz jedzenie, jesteś fajny.
-Mam ciasteczka-powiedział.
YEEEES.
Ominął kartony i usiadł po mojej drugiej stronie.
-Dla mnie truskawkowe-upomniał się Janek sięgając ręką w stronę brata.
-Czekaj, ja chcę śmietankowe-powiedziałam, wyrywając torebeczkę z rąk Wojtka i odchylając się do tyłu-mam-uśmiechnęłam się promiennie, wyciągając je. Ciasteczko wyglądało smakowicie.
-Fajne paznokcie-zauważył Wojtek, biorąc odemnie torebkę.
Zapomniałam. Znowu.
-Kurwa!-spojrzałam na rozmazany lakier. Janek wybuchnął zduszonym śmiechem.
-Po co ci ta torba?-zapytał z pełną buzią Wojtek brata.
Janek złapał sprotową torbę stojącą na podłodze i przyciągnął do siebie.
-Patrzcie-powiedział z dumą, wyciągając niebiesko-zielony podkoszulek. Na plecach był nr. 4 i jego nazwisko.
-Przyjęli cię?-zapytał Wojtek, wypluwając przy tym trochę ciastka na podłogę.
-Czy możesz mi tu nie brudzić?-zapytałam, spoglądając groźnie w jego stronę.
Uśmiechnąłsię słodko i zgarnął okruszki pod dywan.
Pokręciłam głową i z westchnieniem wzięłam wodę z rąk Janka.
-Przyjęli, tylko... nie mam gdzie mieszkać-powiedział Janek.
-To przykre-Wojtek wziął odemnie butelkę i pociągnął łyk-no co?-zapytał, patrząc na nas.
Ja i Janek siedzieliśmy nieruchomo i wpatrywaliśmy się w niego z oczekiwaniem.
-To ten moment kiedy mówisz: Janku bracie, możesz mieszkać u mnie-podpowiedziałam, teatralnym szeptem.
Wojtek uśmiechnął się sztucznie.
-Janku. bracie-zaczął przedrzeźniając mnie-możesz mieszkać u mnie.
-Dzięki, stary-Janek uśmiechnął się do mnie.
-Ale masz numer-powiedział Wojtek wstając i podnosząc koszulkę do światła.
-Cztery-powiedziałam-rzeczywiście dziwny-dodałam, zaskoczona tym faktem.
-A ty który masz, cwaniaro?-zapytał Janek, wyrywając koszulkę z rąk Wojtka i przyciskając do siebie jak dziecko.
-9-powiedziałam z uśmiechem.
-Jak pewnien napastnik w Niemczech-dodał Wojtek, czochrając mi włosy-masz tu kilka funtów i idź do kosmetyczki... niech zrobi ci te paznokcie...
*****************************************************************
-TO WAŻNY MECZ... SKUPCIE SIĘ TROCHĘ!-krzyczał trener w szatni.
-To się nazywa nie wywieranie presji-powiedział Ox, szturchając mnie z uśmiechem.
-Jak poszła twoja wczorajsza randka z tą tancerką?-zapytałam półgłosem, chowając się za szafką, żeby Wenger mnie nie zobaczył.
Ninja.
-Szkoda gadać-Ox zmarkotniał.
-Nie przeleciałeś jej?-wybuchnęłam śmiechem.
Spojrzałam w jego smutne oczy i zaczęłam śmieć się głośniej.
-Nie przeszkadzam?-nagle nademną pojawił się Wenger z wściekłął miną.
Chłopaki czepali się ze śmiechu, widząc moją zaskoczoną minę.
-Nie, oczywiście, że nie-powiedziałam, prostując się dumnie.
-No to... DO ROBOTY!-wrzasnął, a mnie owiał jego nie świeży oddech.
Pasta do zębów nie kosztuje majątku. Serio.
Poprawiłam koszulkę i dokończyłam wiązanie korków. Trener poszedł wrzeszczeć na Giroud.
Złapałm lusterko i przyjrzałam się sobie.
-No, piękności-powiedział Wojtek, wyrywając mi je z ręki-mam dla ciebie prezent.
O, Szczęsny ma prezent. Taa jasne.
-Dla mnie?-zapytałam podejrzliwie.
-Nie, dla mnie-mruknął zniecierpliwiony.
-Jaki?
-Wyjdź na korytarz-powiedział Wojtek.
Chłopaki przypatrywali się nam z uwagą.
-Po co?-zapytałam, podpierając się rękami pod boki.
-No idź już...-powiedział i pchnął mnie lekko w stronę drzwi.
-Jeżeli mnie wrabiasz...-powiedziałam grożąc mu palcem-to pożałujesz...
-Już się boję-powiedział robiąc głupią minę.
Wyszłam na korytarz i już po chwili tonęłam w silnych ramionach Roberta.
-Cześć-mruknął całując mnie delikatnie.
-Co ty tu robisz?-zapytałam przytulając się do niego.
-Przecież ten mecz jest dla ciebie ważny-powiedział-a ty jesteś ważna dla mnie.
Złapał mnie w tali i z łatwością podniósł. Oparł mnie o szarą ścianę korytarza, a ja objęłam go nogami w pasie. Całowaliśmy się, Lewy wsunął ręcę pod moją koszulkę, a ja obejmowałam jego szyję, a drugą ręką bawiłam się jego włosami.
-Pozycja 19-usłyszałam głos Ox-są w ubraniach, ale już niedługo... Robi się gorąco...
-Ej, poczekajcie chwilkę... Lecę po popcon-krzyknął Giroud ze śmiechem.
-Magda, a pokażecie pozycję 69?-zapytał Podolski, a chłopaki zareagowali śmiechem i gwizdami.
Oderwałam się od Roberta i spojrzałam na piłkarzy, którzy wyszli z szatni i nas obserwowali. Pokazałam im fucka i z uśmiechem wróciłam do ust Lewego.
-A żebyście widzieli co oni robią jak są sami-usłyszałam Wojtka.
-Dobrze, że się wyprowadziłam-szepnęłam do Roberta, patrząc w ślad za oddchodzącymi chłopakami.
-Ja też się cieszę-odpowiedział i oblizał wargi-idź już-dodał, stawiając mnie na ziemi.
Odeszłam kilka kroków i cofnęłam się szybko, wpadając w jego ramiona i całując go mocno.
Z uśmiechem odwróciłam się i pobiegłam korytazem za chłopakami.
***************************************************************
Kiedy doszłam do piłkarzy, każdy stał już obok szczęśliwego dziecka, które miało przyjemność wyjść na murawę, za rękę ze swoim ulubionym sportowcem.
Ewentualnie ulubionym sportowcem taty. No, albo mamy.
-Twoja księżniczka już zaczęłam płakać-powiedział Wojtek. Kucał i pocieszał małą dziewczynkę. W sumie wyglądał z nią słodko.
Hm, hm Karolina, słyszysz? Do twarzy mu.
Szczęsny wziął ją na ręce i podszedł do mnie.
-Cześć-powiedziałam z uśmiechem, patrząc w zapłakane oczy dziewczynki-jak masz na imię?
-Oliwka-powiedziała cicho, kładąc pulchnał rączkę na ramieniu Wojtka.
-Chcesz ze mną iść na boisko?-zapytałam.
-Chcę-powiedziała i Szczęsny szybkim ruchem postawił ją na ziemi. Oliwka wybuchnęła śmiechem i podała mi rączkę.
Obok nas ustawiali się już piłkarze Barcelony.
Kiedy spojrzałam w tamtą stronę, dostrzegłam Marc Bartra, który uśmiechnął się do mnie ciepło.
Odwzajemniłam uśmiech i z Oliwką przy boku ruszyłam w stronę oświetlonego boiska.
********************************************************************
Świadomość, że Robert jest tak blisko była cudowna. Już w 7. minucie przedarłam się przez obronę i w sytuacji sam na sam z bramkarzem poradziłam sobie koncertowo.
Po zdobyciu tego gola jako pierwszy przygiegł do mnie Giroud i razem zatańczyluiśmy dziki taniec radości.
Gra stała się nerwowa, ale kibice głośno nas wspierali i prosili o kolejnego gola.
Pod koniec pierwszej połowy w doliczonym czasie strzelił Podolski, zdobywając gola "do szatni".
Powoli schodziłam z boiska.
-Hej, zaczekaj!-usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Marca biegnącego w moją stronę.
Poczekałam, aż mnie dogoni i ruszyłam w stronę korytarza, zerkając na niego ciekawie.
-Dobrze grasz-powiedział z uśmiechem.
-Dziękuję-mruknęłam, omijając sędziego-ty też niczego sobie-dodałam niezręcznie.
-Nie chcę, żebyś zrozumiała mnie źle...-zaczął zatrzymując się-ale... może wybrałabyś się ze mną na kolację?-uśmiechnął się nerwowo i przeczesał włosy palcami.
Spojrzałam na niego z niedowierzeniem. Grzywka opadła mi na oczy więc szybkim ruchem odgarnęłam ją za uszy.
-To...-zaczęłam, szukając odpowiedniego słowa-to mile Marc...ale dzsiaj przyjechał mój chłopak i...
A gdyby nie przyjechał? Hmm??
-Rozumiem-powiedział lekko zawiedziony-bawcie się dobrze-dodał uprzejmie i z nieszczęsliwym uśmiechem odszedł w stronę swoich kolegów.
Chwilę później ktoś złapał mnie w talii.
No ciekawe kto...
-Grasz lepiej niż zapamiętałem-mruknął mi w ucho Robert.
-Ale ciągle jestem od ciebie gorsza-odpowiedziałam wtulając się w jego bluzę.
Pachniał tak jak zapamiętałam i był to jednen z moich ulubionych zapachów.
-Oj tam, oj tam-powiedział, czochrając mi włosy.
Wszyscy czochrali mi włosy, a kiedy masz perfekcyjnie ułożoną grzywkę grzywkę to boli.
NAPRAWDĘ BOLI.
-Nie dotykaj włosów-syknęłam na co wybuchnął śmiechem-dobrze mam grzywkę?-zapytałam, poprawiając ją ręką.
-Teraz lepszą-powiedział Podolski, przechodząc obok i czochrając ją od nowa.
-Lukas,tak nie można-pouczył go tatuśkowatym tonem Ox-jak ona wygląda...-przyjrzał mi się krytycznie. Zbliżył ręce do mojej głowy i zaczął mnie czochrać.
-ALEX!
-Ale wyglądasz-powiedział Wojtek podchodząc do nas i krusząc wszędzie paluszkami.
-Udławisz się-powiedziała tonem pt.:"mam nadzieję, że tak się stanie"
Szczęsny zaczął śmiać się głośniej.
-Wojtek, Magda... NA BOISKO!-wrzasnął trener, stając przy nas.
Szybko przygładziłam włosy.
-Dobrze mam grzywkę?-zapytałam Wngera,ale spojrzał na mnie jakby chciał mnie zabić-ok,już idę...
****************************************************************
Wygraliśmy z Barcą 2-1. Szczęsnego w bramce pokonał Messi.
Po meczu Wojtek podrzucił mnie i Roberta do mieszkania. Oczywiście nadal się ze mnie nabijał.
-Podoba ci się?-zapytapytałam, puszczając Lewego przodem. Zaświeciłam światło i rzuciłam torbę obok drzwi.
Sporzał wokoło i uśmiechnął się z radością.
-Jest prześlicznie-powiedział i powoli do mnie podszedł. Domknął drzwi i delikatnie zbliżył się do moich ust.
Objął mnie ręką w talii a drugą rozpinał moją bluzę.
-Tu jest kuchnia-wymruczałam pomiędzy pocałunkami-salon-odbiliśmy się od drzwi i ze śmiechem wpadliśmy do sypialni.
-Widać...-powiedział Robert ściągając podkoszulek i całując mnie-że masz...-rzucił mnie na łóżko-gust...-dokończył, całując mnie mocno.
W pokoju panował półmrok. Światło sączyło się z dużych okien wychodzących na panoramę Londynu. Leżeliśmy na dużym, brązowym łóżku z białym baldachimem. Łóżko było stare i czeszczało pod każdym ruchem.
Spjrzałam na Roberta. Miał idealną kaltę. Dotknęłam jej dłonią. Spjrzalam mu w oczy. Delikatnie się uśmiechał.
-Masz bardzo ładne paznkcie-zauważył. Parsknęłam śmiechem, kołysząc się lekko w jego ramionach, na co łóżko zatrzeszczało po cichu.
-Masz bardzo ładne usta-dodał i przysunął się bliżej-mogę je pocałować?-zapytał.
-Całuj pan-powiedziałam i ze śmiechem zanużyłam się w białej pościeli.
W tym momencie zaczął dzwonić telefon. Nie przeszkadzalibyśmy sobie,ale dzwonek był debilny i zaczął nas denerwować.
-To chyba telefon Wojtka-powiedziałam, a Robert nachylił się i strącił go z szafki. Telefon natychmiast ucichł.
-Na czym skończyliśmy?-Lewy spojrzał mi w oczy. Pocałowałam go lekko-już pamiętam...
***********************************************************************
Obudziły mnie promienie słóńca padającego przez okna. Przęciągnęłam się leniwie i otworzyłam oczy.
-Cześć-powiedział Robert.
Leżałam na jego klacie, opatulona w pościel.
-Cześć-odpowiedziałam. Głos miałam lekko zachrypnięty, przez krzyczenie w nocy.
If you know what i mean.
Lewy przyglądał mi się z lekkim uśmiechem, a jego niebieksie oczy były jasne i błyszczące.
Oparłam się na łokciu i spojrzałam na zegarek. Było kilka minut po dziesiątej. Otarłam spierzchnięte od pocałunków usta i odwróciłam się w stronę Roberta.
-Śniadanie?
-Płatki?
-Mleko?
-Teraz?
-A może...
-Za chwilkę?
Zaczęliśmy się całować, a łóżko znów niebezpiecznie trzeszczeć.
DRRRRRRRYYYYY. Dzwonek do drzwi.
Oderwałam się od Roberta.
-Spodziewasz się kogoś?-zapytał.
-Nie-powiedziałam i zbliżyłam się do niego.
-MAGDA!-Szczęsny. Zaczął walić pięścią w drzwi.
Westchnęłam.
-Pewnie przyszedł po telefon...
-Koniec leniwej niedzieli...-mruknął Robert, kładąc się na wznak.
Owinęłam się w pościel.
-Załatwię to...-powiedziałam poprawiając grzywkę.
Przeszłam przez korytarz i otworzyłam drzwi.
Ręka Wojtka zawizła kilka centymetrów nad moją twarzą.
-Puk, puk-powiedział i przepchnął się obok mnie-u mnie w mieszkaniu nie paradowałaś w takim stroju...
-I bardzo dobrze-powiedział Lewy wychadząc z sypialni i obejmójąc mnie ramieniem.
Podał przyjacielowi komórkę-sorry Szczęnsy spadłą nam na podłogę... przez przyapdek-dodał i przeczesał palcami włosy. Miał seksownie zachrypnięty głos. Miałam ochotę wypchnąć Wojtka za dzrwi i wrócić do sypialni.
Szczęsny złapał telefon i uważnie obejrzał go ze weszystkich stron.
-Spoko...-powiedział, a komórka natychmiast zaczęła dzwonić jak szalona.
Zdziwiony spojrzał na nas i poili przyłożył ją do ucha. Robert pocałował mnie w nagie ramię.
-Halo?-Szczęsny był lekko zirytwany-tak... ale... tak mamo... wiem, ale...-próbował się tłumaczyć-dobrze... przekażę-zakończył i spojrzał na komórkę, w której rozległo się głośne pikanie.
Spojrzeliśmy na niego wyczekująco.
-Dzwoniła moja mama-powiedział Wojtek, zaskoczony samym tym faktem. Spojrzał jeszcze raz na telefon i zmarszczył brwii.
-No i?-zapytałam zachęcająco.
-Mówiła, że bradzo się cieszy, że jestem taki sprawny i kobiety dobrze się ze mną bawią,ale mógłbym od czasu do czasu odebrać telefon i z nią porozmawiać... A i kazala pozdrowić Janka-dodał bezbarwnie-o co jej chodzi?
Spojrzałam na Roberta, który parsknął śmiechem.
-Szczęsny... ja jestem sprawny i kobiety dobrze się ze mną bawią-dodał przyciągając mnie do siebie.
-Wy...-Wojtkowi oczy powiększyły się ze zdziwienia-ona myśli, że to ja z Karoliną...
-Przecenia cię-wykrztusiłam ze śmiechem.
*************************************************************************
Rozmawialiśmy z Robertem przy śniadaniu o mojej przyszłości. Powiedziałam mu, że chcę iść na studia prawnicze i dalej grać.
-W której klasie jesteś?-zapytał.
-W drugiej-odpowiedziałam, dosypując płatków do miseczki.
-Ale masz dopiero 16 lat..
-Poszłyśmy z Karoliną do szkoły jako 6 latki.
-Musze dzisiaj wracać-powiedział i delikatnie pocałował mnie w policzek.
-Jest dopiero październik, a okienko transferowe jest w grudniu-marudziłam. Przytulił mnie.
-Będziemy się widywać-mrukną-obiecuję..
*****************************************************************
Robert wieczorem pojechał spowerotem do Niemiec, a ja sama wróciłam do mieszkania. Ściągnęłam niewygodne szpilki i ruszyłam w stronę kuchni.
Otworzyłąm lodówkę i zaczęłam szukać czegoś potencjalnie jadalnego.
Zabrzęczał dzwonek do drzwi. Zatrzasnęłam lodówkę i oparłam się o nią czołem.
DRRRRRRRRYYY. DRRRRRRRRYYY.
Lekko uderzyłam głową o lodówkę i wyszłam na korytarz. Za drzwiamy słychać było śmiechy i głośne rozmowy.
Powili przekręciłam klucz i lekko uchyliłam drzwi.
-CZEŚĆ-powiedział stado chłopaków ładując się do mojego mieszkania. Cała drużyna minęła mnie w drzwiach i rozeszła się jak robactwo po wszystkich pokojach. Wyjrzałam na korytarz. Pusto. Cofnęłam się do mieszkania.
Piłkarze częstowali się moimi kanapkami,leżeli na moim łóżku, pili piwo na moim dywanie i przeglądali szawki w mojej łazniece.
Zamknęłam oczy i pokręciłam głową. Spojrzałam na wszystko jeszcze raz.
-CO TU SIĘ DO CHOLERY DZIEJE?-krzyknęłam. Zaległa cisza. Wszyscy wyszli na korytarz i stabnęli wokół mnie w półkolu. Kilka osób jeszcze przeżuwało moje jedzenie, ze starchem mi sie przyglądając. No może prawie wszyscy.
Wojciech Szczęsny, największa szumowina świata.
-Wojtek kurwa co to ma być?-zapytałam wskazując na ogół.
-Impreza..-odpowiedział nanoszanco.
-To był ciężki dzień...-zaczęłąm, przepychając się do drzwi i otwierając je szeroko.
-I noc...-dodał Pododlski,a pozostali wybuchnęli śmiechem.
-Jeżlei Robert jest w połowie tak dobry jak mówi moja mama-powiedział Janek, otwierając piwo-to ona rzeczywiście może być zmęczona...
Chłopaki wyli głośno i po chwili nikt już nie zwracał na mnie uwagi. Ktoś zamknął drzwi, a po chwili w całym mieszkaniu zaczęła dudnić muzyka.
-Zabawimy się?-podniosłam głowę, w chwili gdy Marc obejmował mnie ramieniem.
-Co ty tu robisz?-zapytałam głośno, starając się przekrzyczeć muzykę.
-Chodź...-mruknął mi we włosy i pociągnął do salonu, gdzie kilka osób rozkaładało bar.
Nalał trochę wódkli i zmieszął ją z zielonym sokiem.
-Napij się-podał mi drinka i zamieszał swoim-słyszałem, że szykuje się tu mała imprezka-dodał z uśmiechem, ciągnąc mnie w cichy kąt.
Usiedliśmy na podłodze, a ja ze zdziwieniem przyglądałam się przystojnemu Hiszpanowi.
-Magda!!-na progu salony stanął Podolski i rozglądał się po całym pomieszczeniu. Kłęby dymy unoszącego się z fajki wodnej postawionej na środku na chwilię zasłoniły mnie i Marca.
-Muszę iść-pwowiedziałam i jednym hustem wypiłam zawartość szklanki-dzięki-oddałam ją Marcowi i wstałam, nie rozumiejąc dokładnie co się dzieje.
-Tu jesteś!-Lukas złapał mnie za rękę i przepchnął przez korytarz pełen tańczących ludzi to ciemnej sypialni.
-Lukas, co ty wypra...?-zaczęłam, lecz szybko zamknął drzwi.
-Rusz dupę-powiedział Ox. Dopiero po chwili zobaczyłam Wojtka i Girou'da stojących pod oknem.
W pokoju było ciemno, więc przeszłam do nich powoli. Od dymu z trawki zaczęło kręcić mi się w głowie.
Giroud wiązał balona z wodą, a Alex otwierał okno. Wojtek poszedł do łazienki i wyszedł w towarzystwie Walcott'a z jescze jednym balonem.
-Co wy chcecie zrobić?-zapytałam wesoło.
Szczęsny wyjrzał przez okno.
-Chodź tu-rzucił ze skupieniem. Podeszłam, a Podolski wręczył mi niebieskiego balona. Wojtek miał różowego.
Wychyliłam się i spojrzałam w dół na ruchliwą ulicę, lekko zakręciło mi się w głowie, ale świeże powietrze było otrzeźwieniem.
-Gotowi?-sapnął za mną Ox, który trzymał żółtego balona.
-Gotowi...
PLASK. PLASK.PLASK.
Szczybko cofnęliśmy się do mieszkania, krztusząc się ze śmiechu i słuchając krzyków Londyńczyków.
-Teraz ja-powiedział Giroud, wyrwał z rąk Walcotta czerwony balonik i przyjrzał mu się krytycznie.
-To prezerwatywa-powiedział-skąd ty masz prezerwatywy?-zapytał, śmiejąc się do Theo.
-To jej-powiedział ten lekko zmieszany- znalazłem w jej łazience.
Wybuchnęłam śmiechem.
-No co?-zapytałam kpiąco, drink, który wypiłam niebezpiecznie bulgotał mi w pustym brzuchu i powoli odczuwałąm jego działanie.
Wszyscy przyglądali mi się z tajemniczymi uśmieszkami i unosili brwii.
-Rzucasz?-zapytałam zniecierpliwiona.
Giroud uraczył mnie szerokim uśmiechem, wychylił się przez okno i wymierzył.
Przekleństwa w dole sygnalizyowały, że trafił.
***************************************************************
Ktoś podał mi kieliszek i zaczął nalewać mi wódkę. Wstałam, lekko się zataczając.
-Och, daj to...-wybulgotałami wzięłam całą butekę, a oddałam mu kieliszek.
Kobieta interesu.
Pociągnęłam spory łyk i skrzywiłam się. Pokój wirował. Spojrzałam na uprzejmą osobę, która dolewała mi alkoholu. Marc.
Co on tu robi?-pomyślałam-Nieważne.
Zachwilałam się, a on złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie.
Czy to już jest zdrada? Eee...
-Chodź-szepnął. Nie obchodziło mnie dokąd mnie ciągnie.
Uwiesiłam się jego szyi i pozwliłam by przeniósł mnie z kuchni do sypialni. Położył mnie na łóżku i delikatni pocałował mnie w policzek.
Chwilczke, czy ty przypadkiem nie masz chłopaka?!
Przechyliłam delikatni głowę i pozwoliłam by nasze usta się spotkały.
HALO! MAGDA, TU ZIEMIA. ROBERT, WE HAVE A PROBLEM.
-Przepraszam-mruknęłam, odrywając się od niego.
Przyssawka Magda lol.
-Śpij-powiedział Marc, przyglądając mi się badawczo i odgarniając moją grzwykę.
Drzwi do pokoju były zamknięte i odgłosy imprezy były lekko przytłumione. Nagle w ciemności rozległ się dźwięk mojego telefonu. Flo Rida, żeby wkurzyć Karolinę.
Nie ma to jak przyjaźń.
Usłyszałam jak Marc szuka telefonu pod łóżkiem.
-Hallo?-mruknął cicho. Chwilę milczał-już ją daję.
Podsunął mi słuchawkę.
-Tak? Robert to nie tak jak myślisz-powiedziałam. Zabrzmiało to mniej więcej: "Bla bla bla bla."
-Jesteś pijana-Robert był zły-kto jest z tobą?-zabrzmiało to groźnie.
Och, Robert, lepsze pytanie to: kogo zemną NIE ma...
-Nikt-zabolugotałam-to nic takiego...
-Zadzwonię jutro...-powiedział Lewy. Słychać było, że był zmęczony.
Kiedy w słuchawce rozległ się sygnał, odrzuciłam ją na bok.
Marc leżał obok mnie na łóżku i dopijał resztki z mojej butelki.
-Magda! Będziemy się zbierać...-usłyszałam głos Wojtka tuż pod drzwiami i już po chwili otworzył je na całą szerokość. Światło z korytarza podało na moje łóżko, na którym TYLKO LEŻAŁ Marc.
Niezręczna sytuacja, prawda? Nawet bardzo.
-Ooo-Wojtek głośno wciągnął powietrze-co to ma być?
-Nic-odpowiedziałam. Stwierdziłam, że lepiej będzie gdy moje wypowiedzi będą minimalistyczne-on śpi.
Szczęsny wszedł do pokoju i zaświecił światło. Marc niespokojnie zamrugał powiekami i zmierzył bramkarza spojrzeniem.
-O jej-wyjąkną tylko, widząc groźną minę Wojtka. Szybko stoczył się z łóżka, zabrał swojego buta i wyszedł z pokoju, niechcący trącając wkurzonego Szczęsnego.
Po chwili słychać było trzask drzwi i w mieszkaniu zapanowała cisza.
-Nie jestem dziwką-powiedziałam, kołysząc butelką po wódce i dopijając ostatnie kropelki. Odstawiłam butelkę i położyłam się na plecach.
Nie, wcale. Impreza, na której są sami faceci. Lądujesz z jednym z nich w łóżku. To wclanie nie jest dziwkarskie... No dobrze, może troszkę.
Wojtek nic nie odpowiedział. Patrzył na mnie z twarzą bezwyrazu.
-Jutro pogadamy-wyrzucił w końcu i bez słowa wyszedł, zostawiając mnie samą.
Zakopałam się w pościeli. Pachniała trawką, wódką i Robertem.
************************************************************************
http://www.youtube.com/watch?v=KA9zDfYio6c
NO KURWA. MOJA KOMÓRKA.
Obudziłam się słysząc natarczywy głos Flo Ridy.
Głowa bolała mnie jakbym wypiła co najmniej cały wodopój wódki.
Wypiłaś cały wodopój. A nawet dwa.
Znalazłam telefon na podłodze.
-Halo?-miałam okropnął chrypę. Komórka zawibrowała głośno przy moim uchu.
Yhm, yhm. Instrukacja obsugi komórki: Kiedy chcesz odebrać połączenie, naciśnij zieloną słuchawkę.
-Kurwa-warknęłam i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
BRAWO!
-Halo?-powtórzyłam.
-Magda?
Nie, kurwa. Jacek.
-Cześć Robert-powiedziałam, kucając przy łóżku i rozmasowując czoło.
-Co to miało być?-zapytał. Był zły i mówił głośno... BARDZO GŁOŚNO.
Ktoś tu ma kaca? Uuu...
-Możesz mówić... ciszej?-wyjąknęłam do telefonu.
-Rozmawiałem z Wojtkiem-głos Lewego nagle zmienił się. Wydawał się być... rozczarowany.
Wojtek? Wojtek? Wojtek... Kto to kurwa jest Wojtek?!
-Powiedział, że widział cię z jakimś facetem w łóżku-glos Roberta był ostry jak brzytwa.
Marc?
Miałam zaburzenia myślenia.
-Jesteśmy kurwa razem? Czy zachowujesz się jak dziwka i idziesz z każdym do łóżka?!
Oj, to było niemiłe!
-Nie mów tak-powiedziałam wściekła. Po pierwsze to co mówił było nie prawdą, a po drugie...
Mówił za głośno? Uuu niedactwo.
-Wyszedłem, a ty już po kilku godzinach leżysz w łóżku z kimś innym-Robert był tak wściekły, że czułam jak ściska słuchawkę po drugiej stronie-jesteś zwykłął gówniarą i nie wydaje mi się, żeby był jakikolwiek sens ciągnąć nasz związek.
Co? Zrywasz ze mną przez telefon? Jesteś taki odważny.
-Wiesz, co?-warknęłam, prawie krzycząc, a ciepłe łzy spływały mi po policzkach na brodę-pierdol się!
Rozłączyłam się i wdrapałm się na łóżko. Przycisnęłam twarz do poduszki i zaczęłam szlochać.
A głowa napierdalała mnie bardzo, bardzo.
******************************************************************
Wojtek nic nie powiedział kiedy weszłam do szatni na trening. W sumie nikt nic nie powiedział, bo każdy miał kaca.
Pewnie Robert już do niego dzwonił z wiadomością. Nie chciałam o tym myśleć więc szybko się przebrałam i ruszyłam na boisko. Przynajmniej było chłodno.
Dostałam sms'a.
"Przepraszam za wczoraj. To nie miało tak wyglądać. Będę Cię kochać na odległość-Marc :) ".
Zajebiście, chociaż tylke.
Rozgrzewałam się w najdalszej części boiska. Z daleka widziałam jak Szczęsny powoli idzie w moją stronę.
-To prawda?-zapytał, kiedy znalazł się na tyle blisko, że reszta chłopaków nie mogła nas usłyszeć.
-Co?
-Że ty i Robert już nie...
-Prawda...
-Zadzwoniłem do niego...-mruknął Wojtek lekko zawstydzony-powiedziałem mu....
-To ja leżałam z innym facetem w łóżku-powiedziałam ostro.
Szczęsny zagryzł usta i spojrzał w stronę trenera. Po chwili wyciągnął z kieszeni małą karteczkę z ręcznie napisanym daresem, datą i godziną.
-Co to jest?-zapyałam, kiedy podał mi bilecik.
-Będziemy kręcić wywiady-powiedział zmęczonym głosem-znaczy.. to nas będą kręcić-poprawił.
*************************************************************************
Zwykle zostałam sama w szatni. Ubrałam spodenki i usiadłam na brązowej ławce. Po policzku znów popłynęły mi gorące łzy. Straciłam Roberta.
-Magda, zapomniałem kluczyków...-usłyszałam głos Wojtka spod drzwi. Szybko pociągnęłam nosem i otarłam dłonią mokry policzek.
-Chyba tu są-powiedziałam drżącym głosem.
Szczęsny podszedł bliżej.
-Ty płaczesz?-zapytał spanikowany.
-Jestem taką idiotką...-wykrztusiłam, wybuchając niekontrolowanym szlochem.
Z grzeczności nie zaprzeczymy.
-Tak bardzo go kocham...-mruknęłam spuszczając głowę. Wojtek usiadł koło mnie i objął mnie ramieniem.
Przytuliłam się do niego i nadal płakałam.
-Przestań już...-mruknął troskliwie. Jeżeli miał ochotę się nademną poznęcać, to w tej chwili mu przeszło-wszystko się jakoś ułoży... Przyjdź jutro na ten wywiad to się trochę rozluźnisz-dodał z uśmiechem-i nie obsmarkaj mi tej kurtki...
Parsknęłam przerywanym śmiechem, a Szczęsny poczochrał mi włosy.
***********************************************************************
Była 15:00 kiedy dotarłam do studia, gdzie miał być przeprowadzany wywiad.
Przywitałam się ze wszystkimi i dałam się porwać przez wizażystkę.
-To będzie taki kilku minutowy filmik o was-mówił reżyser,stojąc za mną i przeglądając się w lustrze.
Spojrzałam na siebie. Wyglądałam dobrze.
Na szczycie wszyscy wyglądają dobrze, kochanie.
-Co mam mówić?-zapytałam.
-Będziecie odpowiadać na takie same pytania, a później zrobimy z tego składankę.
Ruszyłam za nim do studia i usiadłam na wyskokim, zielonym krześle. Za mną była czerwona plansza z godłem Arsenalu.
-Uwaga zaczynamy!-krzyknął jakiś mężczyzna z mikrofonem w uchu-pierwsze pytanie....
KAMERA.... i AKCJA!
***********************************************************************
REPORTER: Kto zawsze wycodzi ostatni z szatni?
OX: Ale po terningu?
BZZZYYT.
PODOLSKI: Szczęsny. Wojtek w sensie.
SZCZĘSNY: Magda, zawsze jej tak schodzi...
MAGDA: Zdecydowanie oni zaszybko wychodzą.
GIROUD: Magda i Wojtek. Chyba Polacy tak mają.
REPORTER: Ale Podolski też jest Polakiem.
GIROUD: *po chwili zastanowienia* ale on jest Niemcem. * odwraca się w drugą stronę* PODOLSKI JESTES NIEMCEM?!
BZZZYT.
REPORTER: Najbardziej denerwujący tekst:?
SZCZĘSNY: *udając mnie* Ej, chłopaki dobrze mam grzywkę?
OX: *udając mnie i poprawiając włosy* Dobrze mam grzwykę?
PODOLSKI: *poprawia włosy i robi całuska do kamery* dobrze mam grzywkę?
GIROUD: *udaje mnie, śmiejąc się wysoko jak idiota* Ej chłopaki *hihihihi* dobrze mam grzywkę?
MAGDA: Zawsze się śmieją z mojej grzwyki *wzdycham do kamery* i ją czochrają...
BZZZZYT.
SCENA PRZED NAGRANIEM. WIZAŻYSTA POPRAWIA MI MAKIJAŻ NA KRZEŚLE.
MAGDA: Ej, dobrze mam grzywkę?
BZZZZZYT.
REPORTER: Najfajniejsza osoba w klubie?
SZCZĘSNY: *śmieje się głupio*
GIROUD: yyy, trener... *zwraca się prosto do kamery* Trenerze, jeżeli to oglądasz, to wiedz, że cię kocham!
OX: Jest tylko jedna taka osoba.... *uśmiecha się zarozumiale*
MAGDA: ja *wybucham śmiechem*
BZZZZZYT.
REPORTER: Co chcesz osiągnąć w klubie?
PODOLSKI: 69 z Magdą *śmiech*
OX: 69 z Magdą... Yeees Bejbee.... *śmiech*
GIROUD: 69 z Magdą
WALCCOT: 69 z Magdą *pokazuje uniesiony kciuk*
MAGDA: Ej, oni sięumówili chyba na jakąś odpowiedź *ogólny śmiech ekipy* to nie jest śmieszne panowie *spoglądam prosto w kamerę* nie słuchajcie ich..
SZCZĘSNY: Mam dziewczynę *śmiech*
*****************************************************************
Skończyliśmy oglądać, ale nadla leżeliśmy na podłodze w szatni. Bolał mnie bruch ze śmiechu. Ox prawie się popłakał.
Podolski był czerwony na twarzy i wyglądał jakby się dusił. Szczęsny trzymał się za ręce z Giroud.
Nagle drzwi do szatni się otworzyły i stanął w nich asystent trenera.
-Magda-powiedział i podał mi wypchanął kopertę.
Nie patrząc na nadawcę szybko rozerwałam papier, lekko drżącymi palcami. Spojrzałam na bilet do Warszawy, który wypadł z rozdajtej koperty i spadł na podłogę, koło głowy Ox. Pod spodem było pismo z pieczątką PZPN.
-Ktoś tu musi stawić się do gry w reprezentacji-powiedział Wojtek, zaglądając mi przez ramię.
Super.
********************************************************************
DZIEKI ZA WSZYSTKIE POZYTYWNE KOMENTARZE <333
woow jaki gorący rozdział :D uśmiałam się jak nigdy :P
OdpowiedzUsuńhahahahaa :D 69 :D
Usuńhahahaha świetny rozdział pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńdzięki, dzięki i jeszcze raz dzięki beeejb <33 pozdro :*
Usuńłoooo ale dużo obrazków! super to wygląda! Bardzo podoba mi się twój blog :***
OdpowiedzUsuństaram się :D szukam i poprawiam jak mogę :D DZIĘUJĘ ZA CIEPLUTKIE KOMENTARZE <3 buziaczki :**
UsuńWidzę, że nowy bohater mmm niezłe ciacho! :P
OdpowiedzUsuńarrr :D jeszcze się pojawi :D
UsuńOJJ SZYKUJE SIĘ KOLEJNA ZDRADA :D
KOLEJNA ZDRADA?!!?!? NIEŁADNIE :D
Usuńoj, powiedziałam za dużo :D
Usuńuwielbiam to jak piszesz! :*
OdpowiedzUsuńuwielbiam to jak wy do mnie piszecie <333 :***
UsuńLUBIE TO :)!!!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę szacun dla CIEBIE !!:)
Cieszę się że mogę to czytać!!!
CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ !!!:)
KOCHAM CIĘ, NIEZNAJMOY CZŁOWIEKU <3
UsuńDla takich jak Ty powstają kolejne rozdziały <33
hahaha Janek :D
OdpowiedzUsuńJANEK WYMIATA HAHAHA :D
Usuńale Wojtek słodko wygląda z tymi dziećmi LOL :D
OdpowiedzUsuńKarolina powiedziałaby: Wojtek zawsze wygląda słodko lol :D hahaha
UsuńTwój blog jest świetny! <3
OdpowiedzUsuńWłaśnie go nadrobiłam i aww :3
Kurde ..... ich związek się naprawi, prawda ? (:
Oby! Pisz dalej ;*
http://gelb-schwarz-liebe.blogspot.com/ ---> zapraszam do siebie :)
Dzięki <33 czekaj na następny rozdział a wszystkiego się dowiesz :**** awww jużwiem co będę czytać wieczorem <333
Usuńbardzo fajny blog,fajny rozdział i miło się czyta choć moim zdaniem byłoby wygodniej gdyby było trochę mniej obrazków :)
OdpowiedzUsuńdziękuję <3 w tym rozdziale jest chyba najwięcej od początku kiedy piszę :D
UsuńŚwietny pomysł na blog wszystko kręci się wokół piłki nożnej , a nie np. One Direction chociaż opowiadania z nimi też są fajne. Chodzi mi o to ,że twój jest mega oryginalny . :-)
OdpowiedzUsuńDzięki tobie zachciało mi się trenować piłkę nożną .
Lubię twój styl pisania chociaż czasem zdarzają ci się literówki , ale mi to nie przeszkadza.
Kolejny plus to główna bohaterka tzn. Lucy Hale jako Magda . Ta aktorka jest taka śliczna .
I fajnie , że Magda ma tylko 16 lat .
Główni Bohaterowie zdecydowanie powinni skończyć na ślubnym kobiercu.
Tak trochę za dużo obrazków ;-) Jakby było trochę mniej byłoby idealnie.
Bardzo fajnie , że śmiesznych sytuacji też nie brakuje.
Podczas czytania twojego bloga można się pośmiać i popłakać , a to naprawdę duży plus.
Zdecydowanie jest moim najulubieńszym blogiem.
Dziękuję ci za to , że podałaś mi linka do swojego bloga na moim blogu.
Po prostu cię uwielbiam. :-)
P.S Przeczytałam wszystko od deski do deski i naprawdę mi się podobało przez to coś innego ;-)
zycie-bogatych-i-rozpieszczonych.blogspot.com
* przez to ,że to coś innego.
UsuńPrzepraszam za błąd ;-)
Wiesz, w niektórych momenatch zastanawiam się czy ktoś czyta tego bloga. Wchodzę, a tutaj taki cieplutki komentarz <3 dziękuję za wszystko :) wszystko co do mnie napisałaś jest ważne. Postaram się wyhamować trochę z obrazkami :D (jak znajdę jakiś, to mi się wydaje, że pasuje idealnie i tak mi schodzi, a później znadję następny i czasami samo dosawanie zdjęć zajmuje mi 2 godziny :D )
UsuńZaczęłaś ćwiczyć grę? Świetnie! Będziesz zdrowa :D ( to miłe uczucie, że dzięki mnie ktoś wziął się za ćwiczenia :D )
Tak, wiem te literwóki... czasami jak czytam dodany tekst to mnie aż skręca jak je widzę :D ale nawet nie mam już siły ich poprwaiać (TYYYLE POOPRWAIANIA :c ) :D
JESTEŚ KOCHANĄ OSOBĄ <333 I TO JA UWIELBIAM CIEBIE <333 nie spodziewałam się, że aż tak badzo spodoba ci się ten blog, a ty przeczytałaś cały (to dla mnie dużo znaczy, bo te moje rozdziały to są długie jak jakieś litanie haha :D )
KOCHAM CIĘ :***
świetnie się to czyta
OdpowiedzUsuńzapraszam do mn http://szufladkawyobrazni.blogspot.com/
z przyjemnością :)
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Arwards. Wszystkie pytia u mnie na blogu :*
OdpowiedzUsuńjeejku dziękuję :**** <333
Usuńsuper piszesz:) zapraszam równiez do mnie :
OdpowiedzUsuńwww.kolorowezycie14.bloog.pl
dziękuję <33 wpadnę <3
UsuńO ja super we czwartek zaczełam czytać a;e jest super na prawde ten rozdział najlepszy :D z resztą co ja mowię cały blog jest super!!!!!!!!!!! ^^
OdpowiedzUsuńdziękuję <333 xx
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards ! Zapraszam na http://szufladkawyobrazni.blogspot.com/2013/06/siema-siema-d-zostaam-nominowana-do.html
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń