wtorek, 5 marca 2013

Rozdział 3.

  Ćwiczyłam i trenowałam pod wodzą Kloppa. Chociaż chłopaki na początku śmiali się ze mnie, szybko okazało się, że jestem od nich lepsza. Na pierwszym treningu dowiedziałam się, że...
-Niestety Magda, nie jesteśmy w stanie zagwarantować ci osobnej szatni-powiedział prezes klubu. Z torbą na ramieniu rozejrzałam się po zebranych.

 Rozległy się gwizdy.
-To znaczy...-powiedziałam wolno-...że mam się przebierać... tutaj?!
-Mogło być gorzej-powiedział Piszczek, szturchając Reusa.
-Moglibyśmy być napaleni...-dodał ze śmiechem Gotze, kiedy prezes wyszedł. Rzuciłam w jego stronę mordercze spojrzenie.

-Jeżeli, którykolwiek...-wycedziłam przez zaciśnięte zęby-...będzie mnie podglądał... to...
-Zatańczysz seski taniec na rurze...?-zapytał z nadzieją  Hummels.
-TO ONA... BOGINI SEKSU...-zaczął śpiewać Piszczek.



-Nienawidzę was...-mruknęłam, otwierając swoją torbę.
  Wyciągnęłam strój. Już miałam ściągać podkoszulek, lecz coś mnie zaniepokoiło.Było za cicho. Odwróciłam się. Wszyscy mi się  przypatrywali. Chrząknęłam.
-Panowie...-powiedział Lewy, starając się ukryć uśmiech-...przynajmniej udawajmy.
-A.. no tak...-mruknął Reus.
  Szybko się przebrałam i nie czekając na nikogo wyszłam z szatni na boisko.

*************************************************************************

-ROBERT, DO JASNEJ CHOLERY, DŁUGO JESZCZE?!-warknęłam waląc pięścią w zamknięte drzwi łazienki.
  Był wieczór i jak zwykle Lewy szybciej zajął łazienkę.
-Nie przeklinaj-powiedział tylko.
-Dlaczego ja nie mogę pójść pierwsza?-zapytałam z wyrzutem, przeglądając się w lustrze wiszącym na przeciwko drzwi do łazienki.
-Mam ci przypomnieć co było jak poszłaś pierwsza?-drzwi łazienki otworzyły się i ogarnął mnie cudowny zapach jego żelu pod prysznic. Wyglądał jak młody bóg. Mokre włosy, niebieskie oczy i nagi tors o mało nie przyprawiły mnie o zawrót głowy.

-No jak było?
-Weszłaś na 2 minutki, wyszłaś po 2 godzinach...
-Mieszam tu dopiero 2 tygodnie i to była tylko jedna taka sytuacja...
-Mistyfikacja, chemia, dwutlenek węgla...-zaczął wymieniać Robert.
-Spadaj-powiedziałam z uśmiechem, zatrzaskując drzwi łazienki.

***************************************************************************

  Kiedy weszłam do sypialni Robert siedział na swoim łóżku z tabletem w ręce.
-Wykąpana?-zapytał.
-Wykąpana, czysta i powabna... No dobra przesadziłam. Tylko wykąpana i czysta-wybuchnął śmiechem.
  Usiadłam na swoim łóżku i zaczęłam smarować nogi balsamem do ciała.
-Słyszysz to?-zapytałam, podnosząc głowę. Coś bzyczało.
-Mój telefon!-powiedział i szybko odrzucił na bok tablet. Podszedł do swojej "najważniejszej szafki w całym mieszkaniu".
-Podasz mi?-zapytał, zdając sobie sprawę, że musiał by oprzeć się na moim  łóżku by dostać  komórkę. Podając mu ją, szybko rzuciłam okiem na wyświetlacz."Szczęsny".
-Dzięki-rzucił w moją stronę i szybko odebrał-No siema, co jest?
  Wyszedł z pokoju, a kiedy wrócił udawałam, że śpię.

****************************************************************************

*DDRRRRRRRRRRRRRRRR* cisza
*DDRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR* otworzyłam oczy. Było ciemno.
   Po chwili usłyszałam jak Robert po cichu wstaje i idzie do korytarza, gdzie zapala światło.Otworzył drzwi.
-Siema, siema...

-Zamknij się, Magda śpi...
-Magda, sragda...-powiedział Wojtek Szczęsny-głody jestem, wiesz podróż i te sprawy...
-Chodź do kuchni...
  Spojrzałam na zegarek. Było po 7 rano. Ziewnęłam. I sturlałam się z łóżka. Przedreptałam przez korytarz i pchnęłam przymknięte drzwi do kuchni.
-Obudziliśmy cię?-zapytał z troską Robert. Zamarłam. Przede mną stał najwyższy facet jakiego w życiu widziałam.

Potrzebowałam chwili, żeby to ogarnąć. Szczęsny odwrócił się do mnie. W ręce trzymał kanapkę. Przyjrzał mi się ciekawie.Byłam ubrana w

-Umiesz mówić?-zapytał.
-Tak. Pieprz się, to moje ciastka!-powiedziałam wyciągając rękę po woreczek, który ściskał w ręce.
-Jakie to chytre!-krzyknął, podnosząc rękę nad głowę, tak, że nie mogłam sięgnąć.

  Bardzo sprytne Szczęsny, z moim 155 wzrostu...
-Robert, powiedz mu coś...
-Weź ją ode mnie...-mruknął Wojtek, odkładając kanapkę i odciągając mnie ręką od siebie.
-Po co on tu przyjechał?-zapytałam, kiedy Lewy kazał mu mnie puścić.
-Ciągle tu jestem...-powiedział śpiewnym tonem i jednym gryzem pochłonął kanapkę.
-Żebyś mogła zostać w drużynie jako pełnomocny gracz, musisz przejść testy. Klubowi ledwo udało się to wywalczyć, bo wiesz.... jesteś dziewczyną...
-...brzydką i wredną-dodał Wojtek.
-Zamknij się-powiedzieliśmy jednocześnie i Robert kontynuował-...Wojtek będzie bramkarzem, który będzie bronił na tym teście.
-A jeżeli obleje?-zapytałam.
-Nie ma takiej możliwości, jesteś świetna, nawet Klopp tak mówi...
-...ale mnie nie pokonasz...-powiedział Szczęsny, siadając na krześle. Spojrzałam na niego z pogardą.
-Robert, chcesz jajecznice?-zapytałam, wyciągając patelnie z szafki.
-Nie, ja dziękuję-odpowiedział ten-idę do łazienki.
-A ty?-odwróciłam się do bramkarza.
-Też nie jestem już głodny...
-I bardzo dobrze...
  Moja jajecznica wyglądała wspaniale. Idealnie przyprażona wędlinka była przykryta puszystą kołderką, a całość posypana zielonym szczypiorkiem.Wojtek siedział ze swoją komórką i pisał sms. Postawiłam talerz na szafce, obok kuchenki i wyszłam do sypialni po frotkę do włosów. Kiedy wróciłam, zamurowało mnie...

-ROOOBEEEERRRTT!-krzyknęłam tak głośno, że wybiegł z łazienki. Na twarzy miał ślady po piance do golenia.
-Co się stało?-zapytał wystraszony.
-TO... TO... ZEŻARŁO MOJĄ JAJECZNICĘ!-wyjąkałam, wskazując na Wojtka siedzącego przy stole z policzkami nadętymi jak u chomika. Mój talerz stał tam gdzie go zostawiłam. Był pusty.
-Wojtek, zjadłeś jej jajecznicę?
-Ne no szo ty-powiedział Szczęsny z pełną  buzią.

-ROBEEERTTT, JA GOOO ZABIJĘ!-krzyknęłam rzucając się na zaskoczonego bramkarza.

  Bardzo dramatyczna scena. Nie ma nic gorszego od głodnej nastolatki. Naprawdę.
Lewy złapał mnie za rękę.
-Niee, Madzia, nie możesz go tak tu po prostu...
-Zabije go... TO BYŁA MOJA JAJECZNICA!
-LEŻAŁA SAMOTNIE, A TY SOBIE POSZŁAŚ!
-Czyli się przyznajesz?-zapytał Robert, ciągnąc mnie do siebie.

-Niee ja nigdy, ja....-zaczął plątać się Wojtek.
-ZEŻARŁEŚ JEJ JAJECZNICĘ?-Robert był zaskoczony.
-Nie wiem o co chodzi-powiedział Reus wchodząc-ale jak się nie ruszycie, to spóźnicie się na trening.



******************************************************************************



6 komentarzy:

  1. Fantastycznie się to czyta :**

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahahha :D uwielbiam przenosić się w ten Twój świat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. AWWW <3 Uwielbiam to, jak się tam przenosisz :D :****

      Usuń
  3. Wojtek - najzajebistrzy człowiek na ziemi :D LOL

    OdpowiedzUsuń